2020-07-14

Mariusz Cierpikowski: Polki są najcudowniejsze na świecie!

0

Wokalista i założyciel Voyager Music zdradza, za co kocha polskie dziewczyny. A jak zaczęła się jego przygoda z muzyką? Co robi, gdy wszystkie koncert zostały odwołane? O tym i nie tylko opowiedział Edycie Folwarskiej w specjalnym wywiadzie dla Polo TV.

- W latach 90. nie było chyba domu, w którym nie śpiewano twojego przeboju „Polskie dziewczyny”. Jak najczęściej reagowali wtedy na ciebie fani?
- Popularność rosła sukcesywnie, po wydaniu kasety „Bawmy się” oraz „Kochaj mnie” zorientowałem się, że jestem rozpoznawany podczas zakupów w sklepie, na stacji paliw czy na ulicy. Moje piosenki często słyszałem przechodząc obok rynku lub sklepu z płytami, nie ukrywam że było to miłe uczucie. Po emisji piosenki „Polskie dziewczyny” w Telewizji POLSAT, rozpoznawalność stała się większa i wpisała się w moje życie. Jak reagowali fani, pytali czy ja - to ja, prosili o autograf, często były to zwyczajne rozmowy o życiu, muzyce i zdobytej popularności. Pytano mnie, jak skromny chłopak z Sochaczewa zdobył taką popularność. Zawsze starałem się znaleźć chwilę, aby porozmawiać zawsze z nieukrywaną radością reagowałem na to, że ktoś mnie rozpoznał i zagadnął.

- Czy panowie komentowali, że miałeś świetne polskie dziewczyny w klipie, czy ci zazdrościli?
- Prawie przy każdym spotkaniu (głównie panowie), potwierdzali tekst piosenki, wypowiadali się o tych dziewczynach w samych superlatywach.

- Jak zmieniły się te polskie dziewczyny na przestrzeni trzydziestu lat?
- Jak w słowach piosenki: „Polskie dziewczyny, najładniejsze są”! Teledysk nagrywany był wiele lat temu, dziś prawie w każdym klipie są piękne kobiety i przeważnie są skromniej ubrane. Zwiedziłem prawie całą Europę i moim zdaniem „Polskie dziewczyny” są piękne, inteligentne i mądre!

- Czy nadal fani wymuszają granie tego utworu?
- Teraz częściej gramy dwa najnowsze utwory, które są kontynuacją tej piosenki. Jeden jest kontynuacją piosenki o dziewczynach, nagrany po upływie 25 lat (tak minęło już ćwierć wieku) pt. „Kochamy Was dziewczyny”. Nagraliśmy teledysk i teraz ta piosenka jest głównie grana na koncertach. Drugi utwór powstał w 2019 roku, to również ukłon w stronę kobiet, tytuł piosenki „Nigdy cię nie oddam”, do której teledysk nagraliśmy w San Remo we Włoszech w pięknych i klimatycznych miejscach. Zachęcam, aby obejrzeć te dwa najnowsze teledyski zespołu Voyager Music.

- Jak zmieniło się twoje życie?
- Kocham być na scenie, uwielbiam ten pozytywny kontakt z publicznością, ogromnym wyzwaniem jest „rozkręcić koncert”, ale gdy to się uda - jest to ogromne spełnienie.

- Czy od tamtej pory utrzymujesz się tylko z grania? A może trudnisz się czymś jeszcze?
- Pracuję normalnie, jak każdy kto musi utrzymać rodzinę. Dodatkowo latem gram koncerty plenerowe. Ukończyłem studia wyższe oraz studia podyplomowe. Zdobyłem kilka zawodów, nigdy nie mówię, że się coś należy po prostu pracuję, a po pracy idę do mojego „muzycznego pokoju” i komponuję, bo to kocham najbardziej.

- Jak żyjesz w tych trudnych czasach, kiedy nie możesz koncertować?
- Tak jak pisałem - odkąd pamiętam zawsze pracowałem, byłem m.in.: specjalistą ds. sprzedaży, menadżerem regionalnym, kierownikiem zespołu, kierownikiem pływalni... Pracowałem na różnych stanowiskach, więc mam szacunek do każdego człowieka, który pracuje, niezależnie w jakim charakterze.

- Jak wykorzystałeś natłok wolnego czasu?
- Nie mam zbyt wiele wolnego czasu. Uwielbiam spędzać czas w domu, pijąc herbatę i oglądając np. kabarety. Jeśli dodamy do tego domowy obiad na tarasie w gronie bliskich mi osób, to jest to pełnia szczęścia. Uwielbiam także podróże, zwiedzanie, poznawanie ludzi mieszkających np. na wschodzie Europy. Podróżowałem motocyklem po tzw. kresach wschodnich. Poznałem wielu szczerych i gościnnych ludzi głównie z tzw. wschodu. Mam na myśli skromnych ludzi głównie mieszkających na wsi, którzy nie rozmawiają o polityce, tylko o życiu.

- Czy pojawią się nowe projekty?
- Mamy teraz epidemię, nie gramy koncertów, nie ukrywam że to trudny czas dla artystów. Marzę by się to zmieniło, by móc znów stanąć na scenie, dawać i zarazem czerpać pozytywną energię.

- Czy miałeś moment w swoim życiu, że uderzyła ci woda sodowa do głowy?
- Chyba nigdy mi nie uderzyła (śmiech). Może dlatego że sam do wszystkiego doszedłem i na wszystko zapracowałem. Po ukończeniu szkoły muzycznej podjąłem decyzję, że scena to spełnienie moich muzycznych planów, a występy w telewizji to spełnienie marzeń. Każdy artysta chce, aby jego twórczość mogła być przedstawiona szerszej publiczności. Dodatkowo ważne jest, aby ludzie znali moje piosenki, a mogą je poznać głównie przez telewizję. Zawsze cieszę się, jeśli ktoś pamięta i wyemituje mój teledysk w telewizji lub zaprosi na wywiad - zawsze jest to dla mnie wyróżnienie i ogromna radość (uśmiech).

Rozmawiała Edyta Folwarska

Komentarze